Choć dzień Dziecka minął prawie tydzień temu, klasa 3c postanowiła zorganizować z tej okazji wyjście z panią Anią do zamku i na Zamczysko. Przełożyli wycieczkę, aby móc wziąć udział w zabawach i zawodach organizowanych w piątek w szkole oraz aby, w ramach zawiązywania nowych i podtrzymywania starych przyjaźni w szkole, umówić się i zorganizować wyjście z klasą 4c.
Podczas wizyty w zamku dzieci zwiedzały sale wystawowe z przewodnikiem przebranym za Wielkiego Komtura. Bardzo zajmująco opowiadał o dawnych czasach i wydarzeniach, co chwilę wtrącając jakieś ciekawostki i żarciki. Pokusił się nawet, w ramach niewinnego psikusa, o zamknięcie dzieci na niby w sali za kratami i wypuścił je dopiero wtedy, gdy zauważyły za sobą brak opiekunów oraz zamknięte kraty i zaczęły głośno protestować. Śmiechu było co niemiara!
Najgorętsze zainteresowanie zebrała sala z kolekcją bursztynów. Oczarowane dzieci chodziły od gabloty do gabloty, przywołując się nawzajem, gdy zauważyły kolejny fascynujący eksponat. Spora grupa zebrała się przy misternie rzeźbionej szkatule z Matka Boską z Dzieciątkiem i żywo dyskutowała na jej temat, co chwila zauważając nowe szczegóły.
Drugim eksponatem, który wzbudził wśród dzieci niesamowity entuzjazm i zdziwienie, był pendrive osadzony w bursztynie. Był to świetny przykład na połączenie nowoczesności z klasyką i elegancją.
Kolejną salą, którą zwiedzaliśmy, była zbrojownia. Tu furorę wśród chłopców zrobiła zbroja husarza oraz wiadomość, ile taka zbroja ważyła! Okazało się, że również dziewczynki mogą w takiej zbrojowni znaleźć coś ciekawego. Spodobał im się mały pistolecik, który średniowieczne kobiety nosiły na specjalnym pasie na biodrach. Sięgały po niego w razie niebezpieczeństwa przez specjalną kieszeń w sukni i strzelały do napastników przez wszystkie warstwy halek i spódnic.
Kiedy opuszczaliśmy już mury szacownej warowni, mogliśmy podziwiać niesamowite rzeźby ustawione na trawnikach wewnątrz i na zewnątrz zamku.
Ostatnim punktem programu wycieczki była zabawa na Zamczysku. Ponieważ pogoda tego dnia nas nie rozpieszczała, trochę siąpił deszczyk i pokapywał kapuśniaczek, zmuszeni zostaliśmy do maleńkiej zmiany planów. Zamiast zaplanowanego ogniska i pieczenia kiełbasek, skorzystaliśmy z możliwości zamiany tej opcji na grilla i spędzenie czasu pod dachem. Zjedliśmy, odpoczęliśmy i z pokrzepionymi siłami wróciliśmy do szkoły. W drodze powrotnej spędziliśmy jeszcze trochę czasu wśród straganów z pamiątkami pod zamkiem.
Zrobiliśmy dla was kilka zdjęć, aby podzielić się wrażeniami.
[nggallery id=277]